Hinduski ślub na Sri lance to uroczystość bardzo związana z tradycją religijną, niezwykle barwna i pełna muzyki. To nie tylko akt zjednoczenia dwojga ludzi, ale również ich rodzin i wielkiej grupy przyjaciół. Obrzędy i rytuały są mocno zakorzenione w tradycji religijnej i nawiązują do boskich wzorców idealnego małżeństwa.
Wiele z obrzędów zaczyna się już kilka dni wcześniej, jednak główne odbywają się jednego, dokładnie wybranego, kiedy planety szczególnie sprzyjają państwu młodym.Taki właśnie hinduski ślub na Sri Lance, a dokładnie trzy śluby odbywały się jednocześnie w czasie mojej wizyty (naszej, bo było nas dwie) w świątyni Vallipuram na północy Sri lanki. Prawdopodobnie planety szczególnie sprzyjały nie tylko nowożeńcom, ale również nam.
Już z daleka słychać było charakterystyczną tamilską muzykę, zapowiadającą jakąś niezwykłą uroczystość. Pierwsze wrażenie to uderzająca ilość barw. Panie ubrane w tradycyjne sari we wszystkich kolorach tęczy, bogato zdobione złotymi ornamentami wyglądały niezwykle pięknie. Z wrażenia zajęłam miejsce po męskiej stronie, co dotarło do mnie dopiero po chwili. Jednak nie było to dla nikogo problemem, a wręcz spotkałam się z miłymi zapraszającymi gestami.
Na centralnym miejscu, oczekując na swoją oblubienicę, siedział pan młody, a przed nim kapłan, główny mistrz ceremonii. Pani młoda z welonem na głowie została wprowadzona, dopiero po odprawieniu rytuałów oczyszczających jej przyszłego męża.
Kapłan odprawiał wiele rytuałów mających zapewnić bezpieczeństwo nowemu związkowi z użyciem owoców, liści oraz ognia. Nieodłącznym elementem każdego ślubu jest podarunek od pana młodego dla swojej wybranki, którym jest sari i złoty naszyjnik, oznaczający długotrwałą miłość.
Para zostaje uznana za męża i żonę, kiedy wymienią wianki z kwiatów, akceptując się jako partnerzy.
Ceremonię zakończyło nałożenie dwóch obrączek … na palce u nóg panny młodej. Jedna symbolizuje silne podstawy życia, a druga jest oznaką jej nowego stanu cywilnego.
W trakcie ceremonii rozdawano napoje i bardzo słodkie przekąski, których też próbowałam, a nawet zostałam zaproszona na przyjęcie weselne.
Szkoda, że nie mogłam uczestniczyć w dalszym świętowaniu, bo trzeba było ruszać w dalszą drogę. Jednak na zawsze świątynia w Vallipuram będzie mi się kojarzyć z pięknym, pełnym niezwykłych obrzędów, hinduskim weselem, a muzyka… cóż … z różnych względów, nie sposób jej zapomnieć.
Vallipuram Alvar Vishnu Kovil, w której odbywały się uroczystości, znajduje się kilka kilometrów od Point Pedro, najbardziej na północ wysuniętego punktu Sri Lanki. Jest to jedna z najstarszych hinduskich świątyń na wyspie i jest poświęcona Bogu Vishnu. Na przełomie sierpnia i września odbywają się tutaj liczne procesje, w trakcie festiwalu poświęconego patronowi świątyni.