Rybacy na tyczkach – tylko atrakcja turystyczna?

Kultura, Ludzie

 

Większość z turystów chciałaby wrócić ze Sri Lanki z tym, jakże charakterystycznym ujęciem. Rybacy na tyczkach to jedna z głównych atrakcji tego kraju, tak przynajmniej o tym pisze wiele przewodników, a poza tym wszyscy znamy zdjęcie, zrobione w 1995 roku przez sławnego fotografa Steve’a McCurry’ego.

Wzdłuż 30-kilometrowego odcinka południowego brzegu Sri Lanki, między miastami Unawatuna i Weligama, rybacy na tyczkach to najczęstszy widok.

Jak powstała ta technika, nie jest do końca wiadomo. Z różnych przekazów wynika, że zaczęto jej używać po II Wojnie Światowej. Początkowo łowiono ze skał, wystających z morza, a od pewnego czasu używano drewnianych tyczek umocowanych w rafie koralowej. Sezon zaczyna się z początkiem monsunu południowo – wschodniego, kwiecień, maj i kończy się około września, października. Łowione są głównie małe ryby, które żerują przy rafie koralowej.

Rybacy na tyczkach
Rybacy na tyczkach, Sri lanka.

Połowy odbywają się z reguły 3 razy dziennie: o świcie między 5.30 to 8.30 , przed południem od 10.30 do 12.30 i ostatni raz od 15.30 do zmierzchu, wtedy ryby opuszczają rafę koralową. Złowione ryby są sprzedawane albo stanowią ważną część codziennych posiłków. Dla wielu z tych rybaków jest to dodatkowe zajęcie, wspomagające domowy budżet, szczególnie po tsunami w 2004 roku, które całkowicie zmieniło linię brzegową wyspy. Wtedy część rybaków zajęła się rolnictwem lub łowieniem na pełnym morzu. A ci, którzy pozują dla turystów na tyczkach są zarówno rybakami, jak i atrakcją turystyczną (w kilku przypadkach pewnie tylko atrakcją turystyczną).

Czy powinniśmy ich za to potępiać ?

Czy to, że chcą za to pieniądze jest czymś złym?

To my turyści, przyjeżdżamy do miejsc, w których oni przebywają.

To my chcemy mieć zdjęcie rybaków na tyczkach, ikonę Sri lanki w swojej kolekcji, a oni tylko sprzedają nam swój wizerunek ( jak się okazuje, jest to często ważny wkład w ich niewielki domowy budżet).

To oni, rybacy na tyczkach są tym czego my oczekujemy… ATRAKCJĄ TURYSTYCZNĄ.

A może, ktoś ma inne zdanie?

 

Skomentuj

E-mail pozostanie niewidoczny. Pola wymagane oznaczone są *