Sri Lanka | Wyspa Delft, gdzie żyją dzikie konie

Wyspa Delft jest położona na zachód od Półwyspu Jaffna, można do niej dotrzeć tylko promem. Jakie tajemnice przed nami odkryła? 

Zbliżała się 8:30, na końcu długiego pomostu widać już było łódź marynarki wojennej, która za chwilę miała nas zabierać na wyspę Delft. Dzień zaczął się szybkim śniadaniem, przygotowanym specjalnie wcześnie przez przemiłego managera hotelu ”Blue Whale”. Drogę z Jaffna do przystani Kurikattuwan na wyspie Punkudutivu (ok. 35 km) przebyliśmy sprawnie, w towarzystwie porannego słońca, które srebrzyło powierzchnię laguny i odbijało geometryczne kształty tworzone przez rybackie sieci. Piękny poranek zapowiadał udany dzień. Kierowani przez ubraną w niebieskie uniformy obsługę, pasażerowie zajmowali sprawnie miejsca. Snopy światła wpadające przez niewielkie bulaje, niczym reflektory wyławiały twarze kolejnych pasażerów z przyciemnionej przestrzeni pod pokładem. Mimo upału, prawie godzinny rejs minął niepostrzeżenie, dzięki przyjemnej rozmowie z sąsiadem. Czas było wychodzić na brzeg. Zdecydowaliśmy szybko, że zwiedzimy wyspę jeepem.

Pierwsza atrakcja to olbrzymi baobab, którego pień mogłoby objąć kilka osób. Dużo prościej jest schować tych kilka osób w jego pustym wnętrzu. Pamiątkowe zdjęcie wygląda jak zrobione w Afryce. Cóż rodzina może być zaskoczona. Stojąca obok tablica głosi, że baobaby zostały zasadzone na Sri Lance w XVI wieku przez arabskich kupców. Niektórzy twierdzą, że liście baobabu miały służyć jako pokarm dla hodowanych tu przez kolonistów koni.

Olbrzymi baobab na wyspie Delft, Sri Lanka
Olbrzymi baobab na wyspie Delft, Sri Lanka

Jedziemy dalej, na drodze unoszą się za nami obłoki kurzu. Po kilku chwilach, zarówno nas, jak i wnętrze jeepa pokrywa cienka warstwa białego pyłu. Cóż, byliśmy uprzedzeni, że należy ubrać się stosownie. Bardzo przydatna okazuje się butelka wody, aby przepłukać zakurzone gardła i ugasić wywołane upałem pragnienie.

Następny przystanek, ”rosnąca skała”. Podobno przyrasta o kilka centymetrów w ciągu roku. Jedni widzą w tym coś niezwykłego i traktują to miejsce jako święte. Skała przypomina lingam, symbol Shivy czczony w religii hinduskiej. Zapewne dlatego obok powstała hinduska świątynia. Inni twierdzą, że jest to po prostu kawałek rafy koralowej, która wciąż żyje.

Rosnąca skała , wyspa Delft, Sri Lanka
Rosnąca skała , Wyspa Delft, Sri Lanka

Monotonny, płaski krajobraz wyspy Delft jest urozmaicony głównie drzewami palmowymi, ciernistymi zaroślami i trawą. Błoga morska bryza daje przyjemne wytchnienie od prażącego już niemiłosiernie słońca. Dwie samotne sylwetki rybaków majaczą na pustym morskim horyzoncie.

Rybacy, Wyspa Delft, Sri lanka
Rybacy, Wyspa Delft, Sri lanka

Na brzegu usianym kawałkami koralowców stoi samotnie Queens Tower, wieża służąca kiedyś jako punkt nawigacyjny. Wewnątrz znajduje się centralnie położony szyb, którym podobno wypuszczano sygnały dymne. Wieża, swoimi technicznymi rozwiązaniami wzbudza zainteresowanie męskiej części grupy, natomiast panie poświęcają się głównie studiowaniu niezliczonych form koralowców. Każdy krok to nowe odkrycie, niesamowite wzory wytworzone przez naturę. Poukładane w przypadkowe mozaiki przez tutejszych mieszkańców, tworzą niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju, koralowe ogrodzenia.  

Queens Tower, wieża nawigacyjna , Wyspa Delft, Sri lanka
Queens Tower, wieża nawigacyjna , Wyspa Delft, Sri lanka
Ogrodzenia zbudowane z koralowców , Wyspa Delft, Sri lanka
Ogrodzenia zbudowane z koralowców , Wyspa Delft, Sri lanka
Koralowce, wyspa Delft, Sri lanka
Koralowce, wyspa Delft, Sri lanka   

Odcisk gigantycznej stopy to kolejna zagadka, którą próbuje się wyjaśnić, sięgając do wierzeń i mitów. Któż mógł odcisnąć w skale ślad, mający około jednego metra długości. Tylko jakiś mityczny olbrzym. Niektórzy, twierdzą, że to odcisk Adama. Inni, że Buddy.  Hinduscy mieszkańcy wyspy Delft podobno wierzą, że ten odcisk  zostawił Hanuman, król małp, oddany sługa Ramy. Co jest prawdą, nie wiadomo. Ale czy to ważne. Miejsce okraszone nutką tajemnicy rozbudza naszą wyobraźnię i pozostaje w pamięci na dłużej.

Tajemniczy ślad wielkiej stopy, wyspa Delft, Sri lanka
Tajemniczy ślad wielkiej stopy, wyspa Delft, Sri lanka

Wyspa Delft słynie z dzikich koni. Ocenia się, że obecnie jest ich około 500. W rzeczywistości są to konie sprowadzone tu w XVI wieku przez Portugalczyków i hodowane na potrzeby wojska. Kolejni koloniści kontynuowali, a nawet rozwijali hodowlę, która została zaniechana ostatecznie w 1906 roku. Konie zostały pozostawione same sobie i swobodnie wędrowały po suchych zaroślach południowej części wyspy. Chociaż żyją w stanie wolnym, to wiele z nich ma swoich właścicieli. Jednak nigdy nie były wykorzystywane do pracy i są obecnie chronione. Nie wolno ich trzymać w niewoli i wywozić z wyspy w celach komercyjnych.

Wild horses on Delft Island, Sri lanka
Dzikie konie na wyspie Delft, Sri Lanka

Koloniści zostawili po sobie nie tylko dzikie konie. Jest kilka pamiątek ich bytności na wyspie. Wśród nich, resztki małego fortu, stajni dla koni i zachowany w niezłym stanie gołębnik.

Pokolonialny  gołębnik, Wyspa Delft, Sri Lanka
Pokolonialny gołębnik, Wyspa Delft, Sri Lanka

Ustawiony na sporym słupie gołębnik zamieszkiwały gołębie pocztowe, które służyły do przenoszenia wiadomości między wyspą Delft, a Jaffną. Znajdował się na terenie garnizonu, zbudowanego przez Holendrów, nieopodal fortu.

W niewielkiej odległości od ruin fortu znajduje się też piękna, pusta plaża. Na niej spędziliśmy kilka ostatnich godzin, każdy według własnego uznania. Delikatna morska bryza chłodziła przyjemnie.

Plaża, Wyspa Delft, Sri Lanka
Plaża, Wyspa Delft, Sri Lanka

Mój spacer zakończył się widocznymi dopiero wieczorem poparzeniami. Mimo tego ciągle mam przed oczami delikatnie falujący, niebieski ocean i jasny, ciepły piasek. Wysokie, pnie nadmorskich palm w cieniu, których rodziny rybaków oczyszczały sieci. Kolorowe łodzie ustawione na piasku czekające na wieczorny połów.

Plaża na wyspie Delft, Sri lanka
Plaża na wyspie Delft, Sri lanka

Jednak prawdziwą „wisienką na torcie” okazał się lunch u Antona, który przygotował dla nas prawdziwą ucztę. W lekko spartańskich warunkach raczyliśmy się delikatnie-słodkim mięsem krabów w lekko-pikantny tamilskim curry. Wspaniale smakowała upieczona, świeżo złowiona ryba i aksamitny dall. Pokarm bogów! Uwierzcie!

Crab curry, Delft Sri lanka
Crab curry, Delft Sri lanka

Wracaliśmy ostatnim promem. Tym razem na pokładzie, z całą gromadą lokalnych ludzi i kilkoma motocyklami. Wciśnięta w kąt, siedząc na zwoju lin, starałam się utkwić wzrok w jakimś punkcie na horyzoncie, aby zniwelować efekt kołysania, prowadzący niechybnie do choroby morskiej. Słońce prażyło niezmiennie z tą samą mocą. Wyławiało każdy odkryty kawałek mojego, białego jeszcze ciała. Na koniec, jeszcze jedno pożegnalne spojrzenie na znikającą w oddali Nedunthivu, piękną wyspę powszechnie znaną jako Delft. Tak zakończył się jeden z najpiękniejszych dni podczas naszego pobytu na Sri Lance. Relaksujący, interesujący, niezapomniany.

Kilka rad:

  1. Do przystani promowej w Kurikattuwan można się dostać autobusem z Jaffny (najlepiej ok. 6 rano, żeby zdążyć na pierwszy prom).
  2. Pierwszy prom jest o godzinie 8:30 (my wybraliśmy właśnie pierwszy), kolejny jest podobno o 9:30. Powrót o 14:30. Promy obsługiwane przez wojsko są bezpłatne, ale jest też prywatny, płatny kilkadziesiąt rupii.
  3. Podróżować po wyspie można wynajętym w porcie tuk-tukiem, jeepem lub można przetransportować z Jaffny skuter lub rower.
  4. Trzeba się ubrać mało wyjściowo, bo bardzo się kurzy i pomyśleć o zapasie wody (na wyspie jest sklep)
  5. Warto zjeść lunch u Antona w Island Hub, Tel. 0777890620
  6.  Delft Samudra to hotel, restauracja, bar. Można tu wypożyczyć skuter lub rower lub zamówić wycieczkę po wyspie:  www.delftsamudra.com

 

Komentarze

  1. Barbara

    Kolejne czarowne miejsce na Sri Lance! Czytając o Delft chce się tam pojechać, zobaczyć to wszystko na własne oczy, z opisu wyłania się miejsce oryginalne i jakże różne od reszty kraju. Pierwszy raz widzę tak oryginalną formę ogrodzenia, koralowce są piękne, a historie związane z tą wyspą bardzo ciekawe.
    Z radością czekam no kolejny wpis o Sri Lance, ciekawe co jeszcze można zobaczyć i jakie historie z nimi związane usłyszeć.

    1. Alina Kręcisz

      Wyspa Delft, to jedno z moich ulubionych miejsc. Nawet podróż promem miała swój urok. Bardzo dziękuję za komentarz, miło jest wiedzieć, że ktoś to czyta.

  2. Ewa

    Wspaniale miejsce! Az chce sie od razu jechac!
    Piekne zdjecia:)

    1. Alina Kręcisz

      Tak, to naprawdę wspaniałe miejsce. Mało jeszcze znane. Życie tu toczy się wolnym wyspiarskim rytmem. Bardzo dziękuję.

Skomentuj

E-mail pozostanie niewidoczny. Pola wymagane oznaczone są *